Strażacy podsumowali wtorkową akcję ratowniczą, związaną z kilkoma kolizjami i wypadkami, do których doszło na drodze ekspresowej pomiędzy Lesznem i Lipnem. Wydarzyły się w kilku miejscach na tym odcinku S5, ale można to uznać łącznie za duży karambol.
Powodem zderzenia samochodów osobowych i ciężarówek, do którego doszło 27 lutego 2024 roku, było - jak to określa się w policyjnej nomenklaturze - niedostosowanie prędkości jazdy do warunków na drodze. Po prostu, nieostrożność kierowców przy panującej mgle, która ograniczała widoczność do około 100 metrów.
Do kolizji i wypadków doszło na obu nitkach S5, a więc w kierunku Poznania (większość), jak i Wrocławia mniej więcej od godz. 7:30 do 8:30. Brało w nich udział ponad 20 pojazdów, w tym osobówki, kilka busów i kilka ciągników siodłowych, w tym pojazd przewożący mini-koparkę, która spadła na jezdnię, a oderwana łyżka od koparki przebiła drewniany ekran akustyczny i spadła na pobocze.
W tych zdarzeniach pomocy medycznej udzielono 10 osobom, w tym 8 trafiło do szpitali. Były to, jak wynika ze strażackich meldunków, kobiety w wieku 32 i 68 lat, mężczyźni w wieku od 33 do 49 lat oraz 5-letnie dziecko.
W działaniach na S5 brało udział 15 zastępów PSP i OSP, nie tylko z Leszna (zawodowi strażacy) i powiatu leszczyńskiego (OSP Lipno i Wilkowice), ale także z Kościana (PSP), Śmigla i Nietążkowa (OSP). W sumie interweniowało około 50 strażaków. Było też kilkanaście policyjnych radiowozów i 5 karetek pogotowia ratunkowego.
Przez kilka godzin całkowicie zamknięty dla ruchu był odcinek S5 od węzła Święciechowa do węzła Lipno. Ruch wznowiono po godz. 13, ale rozładowanie korków, w których utknęły setki pojazdów, trwało kilka godzin.
[FOTORELACJA]8565[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz