Zamknij

Kurczą się stawy i jeziora. Cierpią ryby i inne zwierzęta (zdjęcia)

12:30, 26.06.2025 Aktualizacja: 12:43, 26.06.2025

Ocieplenie klimatu, suche, gorące lata, bezśnieżne zimy – to wszystko wraz z działalnością człowieka  na zasadzie naczyń połączonych wpływa na kurczenie się zbiorników wodnych. Jednym z przykładów jest zalew w Rydzynie. Ale człowiek stara się też pomóc przyrodzie. Opowiedział nam o tym Marcin Ziętek z Rawicza, wieloletni wędkarz, miłośnik natury, propagator ochrony środowiska.

Ugotować pęczak, nakopać robaków

Wędkarstwem zainteresował się już jak miał 6-7 lat. Za sprawą ojca Ryszarda, który lubił łowić ryby.

- Jeździłem z nim na przykład do Wodnik, czy Żylic i przypatrywałem się jak wędkuje – opowiada Marcin Ziętek. – Jak miałem 9 lat ojciec kupił mi bambusową wędkę. Wiązało się to ze zdaniem egzaminu na kartę wędkarską.

Później ojciec nauczył go robić przynętę – albo ciasto albo ugotować pęczak, czy nakopać robaków,. Dzisiaj można to kupić gotowe w sklepie wędkarskim, przed laty dla takiego jak on początkującego pasjonata wędkarstwa to była dodatkowe frajda. Wtedy również dzieci bardziej garnęły się do wędkowania, bo nie było komputerów, smartfonów.

- Który nastolatek dzisiaj wsiądzie na rower i pojedzie kilka czy kilkanaście kilometrów nad staw lub rzekę, aby łowić ryby? Kiedyś tak było. Ja przed laty  jeździłem z Rawicza do Rozstępniewa koło Miejskiej Górki. W jedną stronę piętnaście kilometrów.

Obecnie działacze wędkarscy sami zachęcają dzieci i młodzież do wstępowania w szeregi Polskiego Związku Wędkarskiego. Robią tak również członkowie Koła Wędkarskiego nr 197 przy Zakładzie Karnym w Rawiczu, któremu od kilkunastu lat prezesuje Marcin (wcześniej był kapitanem sportowym Koła). Chodzą do szkół na pogadanki, organizują zawody wędkarskie dla uczniów, czy też dzieci strażaków.

Złów i wypuść

Marcin jest też członkiem komisji ds. młodzieży w poznańskim okręgu PZW oraz koordynatorem ds. wędkarstwa spławikowego – tego rodzaju zawody odbywają się np. nad zalewem w Rydzynie. Podobny zbiornik jest w Szymanowicach koło Tarnobrzegu, gdzie rok temu zdobył tytuł mistrza Polski osób z niepełnosprawnością ruchową.

Pamięta swoje największe osiągnięcia pod względem wielkości złowionych ryb - były to 18-kilogramowy karp, 12-kilogramowy amur, czy – złowiony, gdy Marcin miał 15 lat – 6-kilogramowy sum. Z kolei za niemal 1,5-kilogramowego okonia zdobył medal miesięcznika „Wiadomości Wędkarskie”, natomiast prawie 2,5-kilogramowy karaś zapewnił mu przed laty zwycięstwo w prowadzonym przez gazetę ABC konkursie wędkarskim na rybę roku.

Jest miłośnikiem przyrody, więc nie zabiera złowionych ryb, tylko wypuszcza je z powrotem do wody. - Uprawiam wędkarstwo typowo rekreacyjno-sportowe, w którym praktykuje się zasadę “catch and release”, czyli złów i wypuść.

Dbają o dobrostan wód

Jest miłośnikiem przyrody, więc leży mu na sercu jej dobro. Z troską i obawą obserwuje to, co dzieje się ze zbiornikami wodnymi, rzekami. Dotyczy to także zalewu rydzyńskiego.

- Jako członkowie PZW nie tylko łowimy ryby czy organizujemy zawody, ale także dbamy o dobrostan jezior, stawów, rzek znajdujących się w jurysdykcji okręgu poznańskiego. Zarybiamy zbiorniki, sprzątamy śmieci i wyrównujemy drogi wokół nich, zajmujemy się wycinką drzew stanowiących zagrożenie dla ludzi, stawiamy ławki rekreacyjne, budujemy nowe stanowiska wędkarskie, usuwamy z wody zanieczyszczenia i zbędną roślinność, wykonujemy kosmetykę trzcinowisk w dozwolonych okresach.

Przyroda przeważnie sama radzi sobie z regulowaniem roślinności wodnej, utrzymaniem równowagi naturalnej, ale nie zawsze. To człowiek doprowadza do zakłóceń ekosystemu skutkujących pojawianiem się chwastów wodnych. Przyczyną tego jest m.in.  dostawanie się do zbiorników chemii z pól, która spływa wraz z deszczem.

- To uruchamia porost niechcianych roślin pod wodą i spadek ilości tlenu, który jest potrzebny rybom. Najgorzej jest w płytkich zbiornikach, gdzie razem z ubytkiem tlenu rośnie temperatura wody, co powoduje przyduchy i zdychanie ryb.

Wody coraz mniej

Marcin zauważa, że człowiek jest też czynnikiem przyspieszającym zmiany klimatyczne, które dają się we znaki zbiornikom wodnym, rosnącym w nich roślinom i zamieszkującym je zwierzętom. Podkreśla, że stale ocieplający się klimat, rzadsze opady, czy bezśnieżne zimy powodują, iż zbiorniki się kurczą.

- Widać to po stanowiskach wędkarskich, które trzeba przesuwać bliżej wody, czy też po słupkach pomostów i wodowskazach.

Jednym z przykładów jest zbiornik retencyjny w Rydzynie, gdzie w ciągu zaledwie kilku miesięcy wody ubyło o kilkadziesiąt centymetrów. Takich zbiorników w okolicy jest więcej np. w Wodnikach, Pakosławiu, czy Jutrosinie. Najgorsza sytuacja jest latem – w okresach ciepłych, gorących, bezopadowych.

- Na przestrzeni lat widać stały ubytek wody, który nie jest uzupełniany w naturalny sposób. Mniej wody, to mniej tlenu potrzebnego rybom. W końcowym efekcie powoduje to przyduchę, a więc śnięcie ryb.

Można temu częściowo zapobiec – ważną rolę odgrywa udrażnianie cieków wodnych, wykaszanie rowów, dbanie o swobodny przepływ wody. Ten system naczyń połączonych pozwala na utrzymanie w miarę stałego poziomu wody, a tym samym dobrą kondycję ekosystemu, którego elementem jest także ptactwo wodne.

- Kurczenie się zbiorników wodnych powoduje ciasnotę gniazdowania ptactwa, które nie ma gdzie się przenieść, bo sytuacja w zasadzie wszędzie jest taka sama. Z tym wiąże się ubytek pożywienia dla skrzydlatych lokatorów stawów, jezior, rzek.

Połowa tylko dla zwierząt

Wracając do zalewu w Rydzynie: wędkarze zadbali o to, aby nie zabierać jeszcze bardziej miejsc gniazdowania i żerowiska ptakom - dzieląc zbiornik po połowie. Jedna z nich jest rekreacyjno-wędkarska, druga stanowi wyłącznie ostoję dla zwierząt – nie tylko dla ptaków, bo jest to również naturalne tarlisko ryb.

- Tam, na tej drugiej połowie, nikt im nie przeszkadza i taka - w ochronie przyrody, której coraz bardziej doskwierają zmiany klimatyczne - powinna być rola człowieka. Chodzi o to, aby tę równię pochyłą, którą jest postępująca degradacja naturalnego środowiska, utrzymać mniej więcej na tym samym poziomie, aby nie była jeszcze bardziej stroma. Bo wrócić do stanu sprzed kilkunastu lat, a tym bardziej do tego jak wyglądała przyroda wtedy, gdy jako dziecko zaczynałem swoją pasję wędkarską, już się nie da. Pewne zmiany zaszły już zwyczajnie za daleko...

[FOTORELACJA]10883[/FOTORELACJA]

Materiał powstał we współpracy ze Stowarzyszeniem Gazet Lokalnych. 

 

(Tekst: Jacek Witczak )

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%